Spektrum autyzmu a poziom intelektu i związane z tym odczucia

EDIT: Jeśli nie wiesz, czym jest spektrum autyzmu i nie rozumiesz wynikających z tego różnic w sposobie myślenia czy funkcjonowania – odpuść, nie komentuj. Zablokuję Cię i nawet nie odniosę się do Twojego komentarza, więc naprawdę szkoda Twojego czasu.

Osobom zaznajomionym tematem serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze – bardzo doceniam 🙂

----------------------------------

Hej wszystkim! Na start zaznaczę, że to pytanie skierowane do osób w spektrum autyzmu, zorientowane raczej w zakresie odczuć i relacji z otoczeniem, a nie na obrażenie kogokolwiek 🙂

Cechą charakterystyczną spektrum autyzmu jest silne skoncentrowanie na wybranych tematach, którymi dana osoba jest zainteresowana. W moim przypadku są to historia, procesy społeczne, ekonomia, finanse, języki, ale też inżyniera oprogramowania, tematyka Smart Home, wykorzystanie modeli AI (ML) etc. Powiedziałbym, że interesuję się wieloma rzeczami jednocześnie, ale z silnym (periodycznym) naciskiem na pewne wybrane zakresy.

Rozbudowane życie towarzyskie (imprezy, "rozmowy o niczym" – z mojej perspektywy, etc.) nie sprawia mi w ogóle przyjemności. Lubię rozmawiać, ale raczej o tym, co mnie interesuje. Jest to na raz dużą zaletą (szczególnie na płaszczyźnie zawodowej oraz finansowej), ale i wadą: większość osób neurotypowych błyskawicznie traci zainteresowanie rozmową ze mną – w szczególności, jeśli zaczynam omawiać dogłębnie różne aspekty jakiegoś zagadnienia. Nierzadko wielowątkowo.

Moja praca także pomaga mi w zachowaniu sprawności intelektualnej. W zasadzie codziennie "zmuszony" jestem do komunikacji co najmniej w 2 językach naturalnych (a na telefonie jako systemowy mam 3), a ponadto rozwiązuje mniej lub bardziej złożone problemy w kodzie. Swoista intelektualna siłka.

Mam poczucie, że ta specyfika życia codziennego pozytywnie wpływa na mój intelekt, co z drugiej strony prowadzi do tym większego wyobcowania społecznego. Często zdarza się, że neurotypowy rozmówca nie rozumie, o czym mówię, co wymusza na mnie upraszczanie języka i posługiwanie się znacząco prostszymi koncepcjami – tak, by w ogóle się dogadać. Co ciekawe, do tego grona należy też moja narzeczona 😋

Przykład: Tłumaczę, w jaki sposób zadziała automatyzacja w ramach Smart Home składająca się z danego zestawu urządzeń IoT oraz pewnej logiki między nimi ("jeśli czujnik wykryje zamknięcie drzwi, poprzedni stan urządzenia to >>on<<, a czujnik ruchu nie zarejestruje ruchu przez kolejne kilka sekund, wtedy...") . Na koniec okazuje się, że rozmówca niewiele zrozumiał, więc wyjaśnienie końcowe sprowadza się do: "Jak wejdziesz do tego pokoju, to zapali się automatycznie światło, a jak wyjdziesz – to się wyłączy".

Często też nie rozumiem motywacji i zachowań osób dookoła. Wiele z nich (zachowań) wydaje mi się najzwyczajniej w świecie głupie. Najczęściej związane są z (nie)przewidywaniem konsekwencji swoich czynów. I tak np. nie potrafię zrozumieć jazdy z nadmierną prędkością (serio przeciętny kierowca aż tak ufa swoim skillom i sądzi, że zareaguje na zdarzenie losowe w ułamku sekundy?), głośnych imprez w bloku (no jak to możliwe, że sąsiad wezwał policję, a ja dostałem mandat? – kto by pomyślał) i wielu innych.

Jest to o tyle frustrujące, że czuję się tym bardziej wyobcowany i niezrozumiany, co w efekcie napędza we mnie depresję. No i cóż... Wiele osób po prostu nie chce ze mną rozmawiać – poza pewnym wąskim gronem... 😋

Zaznacz teżę, że oczywiście nie chodzi mi o to, że uważam kogokolwiek za głupiego.

Mielibyście może podobne odczucia, drodzy autystycy?